***
napisz mi wiersz o
miłości
czystej, nietkniętej szeptem
złowrogim…
spragnionej ciepła,
potwierdzenia bytu
wiodącej ścieżką ku
ramionom drogim
dotykaj mnie słowami
na wskroś, raź jak
piorunem
zanim ktoś czas nam
skradnie
chowając los za łzawym
całunem…
muzykę szepcz do ucha
ogrzej... zziębniętą...
bym już śmierci nie
czuła
odchodząc z różą w
sercu zwiędniętą…
na jutro… za tydzień…
rok dwa tysiące szesnasty…
daruj mi słowa płynące
miodem
by duszę mą zagubioną grzały
gdy serce lód zmorzy
głodem…
Jak ja się kocham w takiej liryce co się ja czyta a serce się tak rozpływa jak ciepły wosk od płomienia świecy :), więcej poproszę ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo, bardzo, bardzo... za te przemiłe słowa, które są jak balsam dla serca :) zwłaszcza, gdy codzienność nie skąpi na kolejnych razach i zdziela człowieka, gdzie popadnie... Jeszcze raz, dziękuję, Kasiu :):)
OdpowiedzUsuń