Ważne

Teksty zawarte na tym blogu (poza "Za serce chwyciły") są mojego autorstwa i jako takie okryte prawami autorskimi. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie lub przetwarzanie bez zgody autora jest zabronione. Wszystkie obrazki zamieszczone na tym blogu wyszukuję w internecie. Nie jestem ich autorką, dokonuję jedynie pewnych modyfikacji w domowym zaciszu.

Postanowiłam zdjąć ze Zwierzeń "kłódkę" dla nieletnich, a posty z treściami przeznaczonymi dla osób pełnoletnich opatrzyłam oznaczeniem "+18". Tak więc ostrzegam, jeśli przy tytule posta zobaczysz "osiemnastkę", wchodzisz na własne ryzyko...

środa, 18 listopada 2015

MDS

Mam ogromną przyjemność oznajmić Wam, że właśnie ukazała się 

MDS - antologia tematyczna grupy La Noir


Opis: Co może łączyć niewierną małżonkę, anioła, seryjnego mordercę, kobietę po przejściach i niedoszłego samobójcę? By poznać odpowiedź na to pytanie, wyrusz z nami w podróż po meandrach erotyki w opowiadaniach zawartych w niniejszej antologii. Wspólnym mianownikiem dla wszystkich tekstów niech będzie skrót MDS, którego rozwinięcie pozostanie tymczasowo naszą słodką tajemnicą. Jesteście ciekawi czym jest ów sekret? Cóż, przekonajcie się sami, smakując przy okazji mieszanki: słodyczy pierwszych uniesień, pikanterii zakazanych uczuć, goryczy utraconej miłości.

Ebooka można nabyć tutaj: https://www.e-bookowo.pl/proza/mds.html

Cały dochód ze sprzedaży zasili konto fundacji Pajacyk.

Antologia zawiera 19 tekstów różnych autorów. Znajduje się wśród nich Majówka mojego autorstwa, która właśnie z tego powodu zniknęła z bloga.
Gorąco zachęcam do nabycia egzemplarza i zapoznania się z - jakże różnorodnymi - opowieściami, które łączy tajemniczy skrót: MDS

środa, 30 września 2015

Zasłona czasu - Rozdział12

Witajcie :)
W końcu jest nowy, zupełnie świeżutki Rozdział 12. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i po tak długiej przerwie postanowicie wrócić do Zasłony Czasu. Skoro udało mi się ruszyć dalej, mam nadzieję, że dam radę wytrwać w postanowieniu i wstawiać przynajmniej jeden odcinek w miesiącu. Nie mogę obiecać niczego, poza tym, że dam z siebie wszystko :).
A teraz już dosyć mojego gadania. Zapraszam na kolejne spotkanie z Jacquesem i Mary... a także z innymi...

  

   Gwar rozmów, szelest satynowych sukien i dźwięki muzyki zdawały się całkowicie wypełniać przestrzeń sali balowej. Jednak dla Anthona Oakes’a stanowiły tylko tło, na którym wyróżniała się tańcząca pośród innych para. Starsza z panien Huxford wyglądała tego wieczoru niezwykle powabnie. Nie potrafił określić, co stanowiło o tej wyjątkowości. Zawsze była urodziwa, nawet jako podlotek wyróżniała się na tle rówieśniczek, wyglądających w porównaniu z nią po prostu bez wyrazu.
Nie dopatrzywszy się żadnego konkretnego szczegółu, doszedł do wniosku, że ta subtelna zmiana ma swój związek z jej zachowaniem, pewnym krokiem i sposobem, w jaki patrzy na wszystko i wszystkich dookoła.

Ile ona teraz może mieć lat? Zastanawiał się. Dwadzieścia cztery? Dwadzieścia sześć? W wiek staropanieński wkroczyła już dawno. Aż trudno było w to uwierzyć, obserwując ją wirującą na parkiecie wraz z tym obcokrajowcem. Swoim blaskiem przyciągała pożądliwe spojrzenia mężczyzn i pełne zazdrości kobiet.

- Co za bezwstydnica. – Usłyszał za plecami piskliwy głos.

- Masz rację, kochana – odpowiedział mu drugi, którego brzmienie było równie nieprzyjemne. – Tak jawnie uwodzić tego Francuza… Kto to widział?

Oakes przerwał swoje rozmyślania i nie zwracając na siebie uwagi, zaczął przysłuchiwać się rozmowie kobiet.

środa, 26 sierpnia 2015

Witajcie :)
Dawno mnie tu nie było. Aż mi trudno uwierzyć, że ostatni post na Zwierzeniach ukazał się bez mała rok temu.... Ten czas tak szybko leci, dni umykają jeden za drugim. A tu taka stagnacja... Jestem zdziwiona, że są jeszcze pojedyncze osoby, które tu zaglądają. Jest mi z tego powodu bardzo miło, ale jednocześnie głupio... Głupio w stosunku do tych wytrwałych, że nic nowego na nich nie czekało. 
Na blogu była cisza, pustka, bo i takowe gościły w moich myślach. Wydarzyło się coś, co mnie - krótko mówiąc - zablokowało. Tak, w końcu mogę się do tego przyznać. Jestem zła na siebie, że pozwoliłam, aby to na mnie tak wpłynęło, ale co się stało...
 
Postaram się to naprawić. Nie obiecuję postów co tydzień.  Będę się starała raz w miesiącu dodać nowy fragment Zasłony czasu (do jej tematu powrócę za moment), a pomiędzy nimi coś krótszego - jeśli się narodzi.

W przedostatnim poście wspomniałam o antologii Deszczowe Sny i zapowiedziałam publikację na Zwierzeniach zawartego w niej opowiadania mojego autorstwa. Z różnych powodów (których tu wspominać nie będę) nie miałam czasu na bloga, tak więc post się nie ukazał. Nie będę teraz zamieszczała Ze snu, gdyż całkiem prawdopodobne jest to, że niedługo bym musiała ten tekst usunąć - ale o szczegółach dowiecie się w swoim czasie ;)

Wracam do tematu Zasłony czasu. Powoli kontynuuję tę historię. Przyznaję, że idzie mi to ciężko. Z pisaniem jest tak samo jak z niećwiczonymi mięśniami. Powrót do dawnej kondycji jest trudny i wymaga pracy. Nie pisząc przez tak długi czas, zardzewiałam i będę potrzebowała nieco czasu, aby naoliwić zesztywniałe pióro. Dlatego też z góry Was przepraszam za ewentualne błędy, jakie mogą się pojawić w tekstach - mam nadzieję, że jak się rozkręcę, to pójdzie "z górki" ;).
I właśnie... Wiecie, ja już tak mam. Kiedy myślę o jakiejś historii, to odczuwam silną potrzebę pracy nad jej graficzną stroną. I nie ma tu znaczenia fakt, iż opowieść dorobiła się już dwóch, czy trzech okładek. Po prostu musiałam je zrobić. Te zamieszczone poniżej powstały w ciągu ostatnich dwóch dni. Co o nich myślicie?







No cóż, na tym kończę te moje zwierzenia ;). Następny post już będzie kolejnym fragmentem Zasłony czasu.
Buziaki :) 





 

środa, 1 października 2014

Zasłona czasu - Rozdział 11



Dzisiaj środa, więc zgodnie z zapowiedzią wstawiam kolejny rozdział Zasłony. Wiem, że króciutki, ale taki musi być ;)
Miłej lektury :)







Przez chwilę patrzyli na siebie w zdumieniu, po czym obaj wybuchli gromkim śmiechem.
- Widziałeś to?
- Niesamowita. – Jacques potrząsał z niedowierzaniem głową.
- Ale nam się oberwało. – Sam nadal chichotał.
- Mogłaby codziennie ucierać mi nosa. Niewiarygodna… - Brunet spoważniał i w zamyśleniu spoglądał na taras, gdzie obie kobiety zniknęły mu z oczu.
- Co za charakterek. Aż mam ochotę sprawdzić, czy… - Sam przerwał widząc wyraz twarzy przyjaciela. Nigdy go takim nie widział. Jedyne właściwe określenie, jakie mu przyszło do głowy, to „nabożny”. Jacques wyglądał, jakby właśnie doznał objawienia.
Spodobała mu się perspektywa interesująco zapowiadającej się rozgrywki między nimi, zwłaszcza, gdy stawka była tak intrygująca, jak niepokorna panna Huxford. Jednak to, co zobaczył w oczach przyjaciela, sprawiło, że serce mu stanęło, a powietrze uszło z jego piersi. Rozpoznał ten wyraz, ten blask… Taki sam, jak jego własny… dawno temu.
Po kilku minutach Jacques wrócił do Sama wzrokiem. Otrząsnął się, jakby zawstydzony własnym zachowaniem. Chrząknął, po czym powiedział.
- Wieczór robi się coraz bardziej interesujący.
- Tak – zgodził się przyjaciel w zamyśleniu. – Jacques…? – Zawahał się niepewny tego, czy chce zadać pytanie.
- Tak? – Swoboda bruneta zdawała się zbyt nonszalancka, aby być autentyczna.
- Nic. – Sam machnął ręką. – Nic ważnego. – Jego druh musi sam zrozumieć, co się właśnie stało. A znając jego charakter… no cóż, nie tylko wieczór robi się coraz ciekawszy.
Sam wiedział, że przed przyjacielem rozpoczyna się niezwykła przygoda, z której sam nawet nie zdaje sobie jeszcze sprawy.

niedziela, 28 września 2014

DESZCZOWE SNY



Zapraszam na kolejną antologię tematyczną grupy La Noir, do której mam zaszczyt należeć.
DESZCZOWE  SNY - to jedenaście prac dziesięciu autorów. Jak nazwa wskazuje, tematem przewodnim tekstów są deszcz i sen. Jednakże... myślą przewodnią naszej grupy jest, reguły są po to, aby je łamać, w imię tego znaleźć możecie w Deszczowych snach dosłownie wszystko.
Zbiór ten zawiera jedną pracę mojego autorstwa - "Ze snu", która w niedługim czasie będzie publikowana również na Zwierzeniach...

Antologia jest dostępna w pliku pdf na chomiku Ailes, gdzie opatrzona została fantastyczną grafiką przez i_o.

Zapraszam serdecznie i polecam :) :)


Do środy powinien pojawić się kolejny rozdział Zasłony czasu. Mam nadzieję, że darujecie mi tę zwłokę...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, Soul :)

wtorek, 16 września 2014

Zasłona czasu - Rozdział 10

Zapraszam na kolejny, 10 już, rozdział Zasłony czasu :)







No tak, pomyślał Sam. Tego się można było spodziewać. Patrząc na wyraz twarzy kobiety, wiedział, że musi sobie znaleźć inny obiekt zainteresowań. Wpatrywała się w swojego rozmówcę jak zaczarowana. Nie było to, co prawda jawne uwielbienie, jakim obdarowywały Jacques’a napotykane młode panny. Zachwyt zmieszany był z… lękiem?  Spostrzeżenie to zaskoczyło Sama. Nigdy dotąd nie zdarzyło się, żeby którykolwiek z nich budził lęk u płci pięknej.
Przeniósł wzrok na przyjaciela, wyszukując przyczyny niepokoju kobiety. Nic takiego nie znalazł. Jacques, jak zwykle, czarował swoim wdziękiem, więżąc ofiarę w niewoli kuszącego spojrzenia.
Ale zaraz… coś było nie tak. Oczy przyjaciela zdawały się być bardziej rozmarzone, uśmiech mniej pewny, drżący. Jakby to on wpadł w zastawione sidła, a nie na odwrót. To była ona. W końcu Sama olśniło. To ta nieznajoma z polany. Zaśmiał się w duchu. Musieli upatrzyć sobie tą samą zdobycz, inaczej byłoby za nudno. Sam nie miał nic przeciwko zdrowej rywalizacji, nawet lubił hazard, ale nigdy nie siadał do stolika z marnymi kartami. Patrząc na Mary-Ann Huxford, wiedział, że nie ma najmniejszych szans w tej rozgrywce. Chociaż… Podobno po upadku doznała amnezji, więc możliwe, że to jest właśnie przyczyną jej przelęknięcia, nie Jacques. Może jest zagubiona w świecie, którego nie rozpoznaje, w towarzystwie mężczyzny, przy którym nawet wytrawny znawca flirtu odpada w przedbiegach.
Wtem jego uwagę przykuł ruch na tarasie. Przekroczywszy próg, cicho, nie chcąc, żeby ją zauważono, pojawiła się Alberta Morland. Wodziła wzrokiem po ogrodzie, jakby czegoś szukając. Raczej kogoś, poprawił się w myślach Sam, gdy jej wzrok spoczął na zagubionej w swoich spojrzeniach parze. Starszej kobiecie rozbłysły oczy, gdy w geście przerażenia uniosła dłoń do ust. Wiedział, że za kilka sekund sędziwa dama zainterweniuje. Postanowił działać, żeby dać przyjacielowi jeszcze trochę czasu sam na sam z piękną panną Huxford.
- Pani Morland – powiedział, zbliżając się do kobiety. – Uroczy mamy wieczór, nie sądzi pani?

czwartek, 11 września 2014

Wypij mnie...

W oczekiwaniu na kolejny rozdział Zasłony, postanowiłam wstawić króciutki tekst ćwiczeniowy z serii skojarzenia. Osoby odwiedzające Kajjkę, z pewnością rozpoznają fotkę, do której "kojarzyłyśmy" ;).
Tych, którzy czekają na kolejne spotkanie z Jackiem i Mary - Rozdział 10 pojawi się na początku przyszłego tygodnia.
Miłej lektury :). Mam nadzieję...





***


Ostatnie trzaśnięcie drzwiami i w mieszkaniu zapanowała błoga cisza. Miała dosyć tego zamieszania, szumu, zupełnie obcych twarzy, wyrażających żal i współczucie. Myślała, że jak przetrwa uroczystości pogrzebowe, to dalej pójdzie z górki. Myliła się. Okazało się, że Barbara miała sporo całkiem bliskich znajomych na uczelni, a także towarzyszy swoich ukochanych wypraw archeologicznych, którzy postanowili „wpaść na chwilkę”, aby powspominać zmarłą koleżankę.
Od powrotu z ostatnich wykopalisk minęły niecałe dwa tygodnie. Tym razem z Bethar w Palestynie. Gdy rozmawiały ostatni raz, Barbara była bardzo podekscytowana. Mówiła, że w końcu trafiła na coś dużego, co podważy podstawy znanej wszystkim religii. Wanda cały czas miała przed oczami zarumienioną twarz siostry, na której malowała się niemal euforyczna radość.
To było tydzień temu...

poniedziałek, 1 września 2014

Zasłona czasu - Rozdział 9

Zapraszam na kolejne spotkanie z Mary i Jacquesem. 



     Mary z przyjemnością obserwowała wirującą na parkiecie Elisabeth. Tańczył z nią Hamilton Lancaster, starszy syn mieszkającego po sąsiedzku małżeństwa, który kilka dni temu wrócił z kontynentu. Przypatrując się im z boku, musiała przyznać, że wyglądali razem uroczo. Młody Lancaster może i nie był specjalnie urodziwy, lecz niczego nie można mu było zarzucić. Wysoki, dość postawny jak na dwudziestoletniego młodzieńca, w śliwkowym fraku prezentował się bardzo elegancko, prowadząc jej siostrę w walcu.
     Elisabeth spoglądała na niego nieśmiało, jak przystało na dobrze wychowaną młodą damę. Jednak błysk w jej oczach i zaróżowione policzki zdradzały, jak bardzo jest zafascynowana swoim pierwszym balem i powodzeniem wśród obecnych dżentelmenów. Mary uznała, że nie ma się co dziwić, jej siostra wyglądała zjawiskowo. Ubrana w atłasową, kremową suknię z greckim stanikiem wprost olśniewała swoją urodą. Głęboki dekolt eksponował drobne ramiona i smukłą, łabędzią szyję. Blond włosy miała uczesane w wymyślny kok, w który wpięto kilka szafirowych spinek. Taka sama biżuteria zdobiła jej uszy i pierś, która, mimo obaw Mary, nie była zbyt odkryta.
     Jakże debiut Elisabeth mógłby nie być udany? Przepiękna panna swoją urodą przyciągała męskie spojrzenia. do tego jej naturalny wdzięk i dobre maniery sprawiały, że nie tylko przyjemnie się na nią patrzyło, ale również spędzało czas. Odkąd orkiestra zaczęła grać na podwyższonej, rozłożystej galerii, ani jednego utworu nie spędziła poza parkietem. Młodzi dandysi na wyścigi rezerwowali sobie u niej kolejne tańce. A Elisabeth była wniebowzięta.

sobota, 23 sierpnia 2014

Zasłona czasu - Rozdział 8

I kolejna odsłona historii Mary i Jacquesa :)






- Czyż nie są cudowne? – zapiszczała podekscytowana Elisabeth, obracając się wokół własnej osi.
     Całe popołudnie spędziły w sypialni młodszej z sióstr, przymierzając swoje balowe suknie. Stały naprzeciw ogromnego kryształowego lustra, które wniesiono na górę z pokoju dziennego. Było tak ciężkie, że lokaj musiał wziąć do pomocy stajennego i parobka, a i w trójkę ledwo dali radę.
     Mary z zachwytem przyglądała się lśniącej, gładkiej tafli, zamkniętej ze wszystkich stron okazałą drewnianą ramą, pokrytą bogatymi płaskorzeźbami przedstawiającymi pędy winorośli. Zdobienie było dopracowane tak, że niektóre skręcone wąsy zachodziły na srebrzystą powierzchnię, stwarzając wrażenie, jakby zwierciadło zanurzało się w gąszczu poplątanych gałązek i drobnych gwiaździstych liści. Patrząc na ten przepych, przypomniała sobie starą, podniszczoną toaletkę w niewielkim, ciemnym pomieszczeniu. Zacisnęła zęby i głośno przełknęła, czując jak łzy zaczynają jej napływać do oczu.
- Ależ ty się wcale nie cie… - Elisabeth przerwała w połowie słowa, widząc wyraz twarzy siostry. Podeszła do niej. – Mary-Ann? – zapytała, łapiąc ją za rękę.
     Ta potrząsnęła tylko głową i odwróciła się plecami. Ramiona zaczęły jej drżeć, a łzy nieposłusznie spływały po policzkach.
- Mary-Ann, kochanie… - wyszeptała z czułością dziewczyna. Nie wiedziała, co się dzieje. Siostra miała prawo obawiać się dzisiejszego balu, z pewnością rozniosła się już plotka o jej wypadku i jego niefortunnych skutkach. Jednak, żeby do tego stopnia… Nie pojmowała tego, lecz wiedziała, że musi jakoś uspokoić roztrzęsioną kobietę.
- Nie martw się – powiedziała, starając się nadać swojemu głosowi kojące brzmienie. Objęła ją od tyłu i przytuliła policzek do drżącego ramienia. – Dasz sobie radę.
     Mary opuściła powieki, usiłując w ten sposób powstrzymać potok słonych kropli wypływających z jej oczu.
- No już, uspokój się – mówiła do niej siostra. – Bo będziesz miała wieczorem podpuchnięte oczy, a wtedy żaden kawaler nie będzie chciał z tobą zatańczyć – dodała półżartem.
     Zatańczyć? Na to słowo zesztywniała. Absolutnie nie przyszło jej do głowy, że będzie musiała tańczyć… No właśnie, co…? Walca…? To jedyny taniec, jaki jej przyszedł do głowy, a z pewnością w tej epoce są jeszcze inne, których nazw nawet nie potrafiła sobie wyobrazić.
     Odwróciła się twarzą do stojącej za nią dziewczyny i spojrzała przerażonymi oczami.
- O… o… - Elisabeth zdała sobie sprawę, co tak przeraziło Mary-Ann. – Chyba o czymś zapomniałyśmy…

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Wieczór autorski

Kiedyś poznałam pewną dziewczynę, która na wskroś przesiąknięta była (i nadal  jest) pasją pisania... Razem ze swoją bratnią duszą w sferze chomikuj otworzyła profil, na którym prezentują chomikową twórczość autorską. Obie są zdania, że w polskich, nikomu nieznanych twórcach kryje się ogromny potencjał - niedoceniony przez krajowych wydawców... jeszcze ;). Dziewczyny postanowiły zrobić coś, czego dotąd nie było... Wieczorki autorskie on-line. Na tych spotkaniach czytelnicy mogą "spotkać się" z wybranym autorem, zadać pytania dotyczące konkretnych opowieści... niekoniecznie publikowanych oficjalnie.
Muszę się Wam pochwalić, że to właśnie mnie spotkała przyjemność otwarcia cyklu takich wieczorków :D:D. 
Tak więc, dzięki życzliwości dziewczyn z Ailes, zapraszam wszystkich zainteresowanych na spotkanie ze mną na tymże chomiku :)


ZAPRASZAM  SERDECZNIE :)