Ważne

Teksty zawarte na tym blogu (poza "Za serce chwyciły") są mojego autorstwa i jako takie okryte prawami autorskimi. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie lub przetwarzanie bez zgody autora jest zabronione. Wszystkie obrazki zamieszczone na tym blogu wyszukuję w internecie. Nie jestem ich autorką, dokonuję jedynie pewnych modyfikacji w domowym zaciszu.

Postanowiłam zdjąć ze Zwierzeń "kłódkę" dla nieletnich, a posty z treściami przeznaczonymi dla osób pełnoletnich opatrzyłam oznaczeniem "+18". Tak więc ostrzegam, jeśli przy tytule posta zobaczysz "osiemnastkę", wchodzisz na własne ryzyko...

niedziela, 28 września 2014

DESZCZOWE SNY



Zapraszam na kolejną antologię tematyczną grupy La Noir, do której mam zaszczyt należeć.
DESZCZOWE  SNY - to jedenaście prac dziesięciu autorów. Jak nazwa wskazuje, tematem przewodnim tekstów są deszcz i sen. Jednakże... myślą przewodnią naszej grupy jest, reguły są po to, aby je łamać, w imię tego znaleźć możecie w Deszczowych snach dosłownie wszystko.
Zbiór ten zawiera jedną pracę mojego autorstwa - "Ze snu", która w niedługim czasie będzie publikowana również na Zwierzeniach...

Antologia jest dostępna w pliku pdf na chomiku Ailes, gdzie opatrzona została fantastyczną grafiką przez i_o.

Zapraszam serdecznie i polecam :) :)


Do środy powinien pojawić się kolejny rozdział Zasłony czasu. Mam nadzieję, że darujecie mi tę zwłokę...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, Soul :)

wtorek, 16 września 2014

Zasłona czasu - Rozdział 10

Zapraszam na kolejny, 10 już, rozdział Zasłony czasu :)







No tak, pomyślał Sam. Tego się można było spodziewać. Patrząc na wyraz twarzy kobiety, wiedział, że musi sobie znaleźć inny obiekt zainteresowań. Wpatrywała się w swojego rozmówcę jak zaczarowana. Nie było to, co prawda jawne uwielbienie, jakim obdarowywały Jacques’a napotykane młode panny. Zachwyt zmieszany był z… lękiem?  Spostrzeżenie to zaskoczyło Sama. Nigdy dotąd nie zdarzyło się, żeby którykolwiek z nich budził lęk u płci pięknej.
Przeniósł wzrok na przyjaciela, wyszukując przyczyny niepokoju kobiety. Nic takiego nie znalazł. Jacques, jak zwykle, czarował swoim wdziękiem, więżąc ofiarę w niewoli kuszącego spojrzenia.
Ale zaraz… coś było nie tak. Oczy przyjaciela zdawały się być bardziej rozmarzone, uśmiech mniej pewny, drżący. Jakby to on wpadł w zastawione sidła, a nie na odwrót. To była ona. W końcu Sama olśniło. To ta nieznajoma z polany. Zaśmiał się w duchu. Musieli upatrzyć sobie tą samą zdobycz, inaczej byłoby za nudno. Sam nie miał nic przeciwko zdrowej rywalizacji, nawet lubił hazard, ale nigdy nie siadał do stolika z marnymi kartami. Patrząc na Mary-Ann Huxford, wiedział, że nie ma najmniejszych szans w tej rozgrywce. Chociaż… Podobno po upadku doznała amnezji, więc możliwe, że to jest właśnie przyczyną jej przelęknięcia, nie Jacques. Może jest zagubiona w świecie, którego nie rozpoznaje, w towarzystwie mężczyzny, przy którym nawet wytrawny znawca flirtu odpada w przedbiegach.
Wtem jego uwagę przykuł ruch na tarasie. Przekroczywszy próg, cicho, nie chcąc, żeby ją zauważono, pojawiła się Alberta Morland. Wodziła wzrokiem po ogrodzie, jakby czegoś szukając. Raczej kogoś, poprawił się w myślach Sam, gdy jej wzrok spoczął na zagubionej w swoich spojrzeniach parze. Starszej kobiecie rozbłysły oczy, gdy w geście przerażenia uniosła dłoń do ust. Wiedział, że za kilka sekund sędziwa dama zainterweniuje. Postanowił działać, żeby dać przyjacielowi jeszcze trochę czasu sam na sam z piękną panną Huxford.
- Pani Morland – powiedział, zbliżając się do kobiety. – Uroczy mamy wieczór, nie sądzi pani?

czwartek, 11 września 2014

Wypij mnie...

W oczekiwaniu na kolejny rozdział Zasłony, postanowiłam wstawić króciutki tekst ćwiczeniowy z serii skojarzenia. Osoby odwiedzające Kajjkę, z pewnością rozpoznają fotkę, do której "kojarzyłyśmy" ;).
Tych, którzy czekają na kolejne spotkanie z Jackiem i Mary - Rozdział 10 pojawi się na początku przyszłego tygodnia.
Miłej lektury :). Mam nadzieję...





***


Ostatnie trzaśnięcie drzwiami i w mieszkaniu zapanowała błoga cisza. Miała dosyć tego zamieszania, szumu, zupełnie obcych twarzy, wyrażających żal i współczucie. Myślała, że jak przetrwa uroczystości pogrzebowe, to dalej pójdzie z górki. Myliła się. Okazało się, że Barbara miała sporo całkiem bliskich znajomych na uczelni, a także towarzyszy swoich ukochanych wypraw archeologicznych, którzy postanowili „wpaść na chwilkę”, aby powspominać zmarłą koleżankę.
Od powrotu z ostatnich wykopalisk minęły niecałe dwa tygodnie. Tym razem z Bethar w Palestynie. Gdy rozmawiały ostatni raz, Barbara była bardzo podekscytowana. Mówiła, że w końcu trafiła na coś dużego, co podważy podstawy znanej wszystkim religii. Wanda cały czas miała przed oczami zarumienioną twarz siostry, na której malowała się niemal euforyczna radość.
To było tydzień temu...

poniedziałek, 1 września 2014

Zasłona czasu - Rozdział 9

Zapraszam na kolejne spotkanie z Mary i Jacquesem. 



     Mary z przyjemnością obserwowała wirującą na parkiecie Elisabeth. Tańczył z nią Hamilton Lancaster, starszy syn mieszkającego po sąsiedzku małżeństwa, który kilka dni temu wrócił z kontynentu. Przypatrując się im z boku, musiała przyznać, że wyglądali razem uroczo. Młody Lancaster może i nie był specjalnie urodziwy, lecz niczego nie można mu było zarzucić. Wysoki, dość postawny jak na dwudziestoletniego młodzieńca, w śliwkowym fraku prezentował się bardzo elegancko, prowadząc jej siostrę w walcu.
     Elisabeth spoglądała na niego nieśmiało, jak przystało na dobrze wychowaną młodą damę. Jednak błysk w jej oczach i zaróżowione policzki zdradzały, jak bardzo jest zafascynowana swoim pierwszym balem i powodzeniem wśród obecnych dżentelmenów. Mary uznała, że nie ma się co dziwić, jej siostra wyglądała zjawiskowo. Ubrana w atłasową, kremową suknię z greckim stanikiem wprost olśniewała swoją urodą. Głęboki dekolt eksponował drobne ramiona i smukłą, łabędzią szyję. Blond włosy miała uczesane w wymyślny kok, w który wpięto kilka szafirowych spinek. Taka sama biżuteria zdobiła jej uszy i pierś, która, mimo obaw Mary, nie była zbyt odkryta.
     Jakże debiut Elisabeth mógłby nie być udany? Przepiękna panna swoją urodą przyciągała męskie spojrzenia. do tego jej naturalny wdzięk i dobre maniery sprawiały, że nie tylko przyjemnie się na nią patrzyło, ale również spędzało czas. Odkąd orkiestra zaczęła grać na podwyższonej, rozłożystej galerii, ani jednego utworu nie spędziła poza parkietem. Młodzi dandysi na wyścigi rezerwowali sobie u niej kolejne tańce. A Elisabeth była wniebowzięta.