W oczekiwaniu na kolejny rozdział Zasłony, postanowiłam wstawić króciutki tekst ćwiczeniowy z serii skojarzenia. Osoby odwiedzające Kajjkę, z pewnością rozpoznają fotkę, do której "kojarzyłyśmy" ;).
Tych, którzy czekają na kolejne spotkanie z Jackiem i Mary - Rozdział 10 pojawi się na początku przyszłego tygodnia.
Miłej lektury :). Mam nadzieję...
***
Ostatnie
trzaśnięcie drzwiami i w mieszkaniu zapanowała błoga cisza. Miała dosyć tego
zamieszania, szumu, zupełnie obcych twarzy, wyrażających żal i współczucie.
Myślała, że jak przetrwa uroczystości pogrzebowe, to dalej pójdzie z górki.
Myliła się. Okazało się, że Barbara miała sporo całkiem bliskich znajomych na
uczelni, a także towarzyszy swoich ukochanych wypraw archeologicznych, którzy
postanowili „wpaść na chwilkę”, aby powspominać zmarłą koleżankę.
Od
powrotu z ostatnich wykopalisk minęły niecałe dwa tygodnie. Tym razem z Bethar
w Palestynie. Gdy rozmawiały ostatni raz, Barbara była bardzo podekscytowana.
Mówiła, że w końcu trafiła na coś dużego, co podważy podstawy znanej wszystkim
religii. Wanda cały czas miała przed oczami zarumienioną twarz siostry, na
której malowała się niemal euforyczna radość.
To
było tydzień temu...
A dziś składali jej ciało w zimnym, ciemnym grobie. Mimo
typowo letniej, czerwcowej pogody Wanda nie mogła pozbyć się wrażenia
przenikającego ją chłodu. Nawet teraz, gdy z zamkniętymi oczami stała oparta
plecami o drzwi, wstrząsnął nią nieprzyjemny dreszcz.
Wzięła
głęboki oddech, przetarła zmęczone oczy i wróciła do salonu. Pozbierawszy
pozostawione gdzie popadło talerzyki i szklanki, zaniosła je do niewielkiej
kuchni. Źle się tu czuła, pomieszczenia wydawały się jej obce. Fakt, rzadko
odwiedzała siostrę. Przyczyniły się do tego częste wyjazdy Barbary, jak i
przyzwyczajenie jadania na mieście. Regularna nieobecność sprawiła, że
mieszkanie nie wydawało się do końca zamieszkane. Były tylko we dwie, rodzice
zmarli trzy lata temu. Święta czy inne większe uroczystości, spędzały u
wujostwa, albo u Wandy.
Po
skończonym zmywaniu stanęła w progu salonu i oparła się o futrynę. Rozejrzała
się po pokoju, rozmyślając, co teraz będzie, aż jej wzrok padł na stojące na
komodzie pod oknem, zdjęcie. Podeszła i wzięła je do ręki. Przedstawiało
Barbarę w eleganckiej wieczorowej sukni, trzymającą niewielką statuetkę z
brązu. Była to nagroda Uniwersyteckiego Towarzystwa Historycznego, którą
dostała w zeszłym roku. Uśmiechnięta i dumna ze swoich osiągnięć, taka właśnie
była. Zawsze zadowolona, pomijając krótki okres po śmierci rodziców.
-
Dlaczego więc to zrobiłaś? - wyszeptała Wanda, patrząc na fotografię.
Przełknęła
łzy i odstawiła ramkę na miejsce.
To
wszystko nie miało sensu. Była zdrową, młodą kobietą, która osiągnęła w życiu
sukces. Spełniała swoje marzenia. Dlaczego więc…?
Właśnie
ta myśl nie dawała Wandzie spokoju. To z tego powodu przepłakiwała noce.
Niewiedza była gorsza niż ból i żal, niż utrata najbliższej osoby. Do tej pory
nie potrafiła zrozumieć, co tak bardzo pociągało Barbarę w odkrywaniu tajemnic
i zagadek przeszłości. Lecz teraz sama odczuwała podobną potrzebę. Musiała się
dowiedzieć, dlaczego jej siostra odeszła.
Pociągnęła
nosem i otarła spływające po policzkach łzy.
-
Weź się w garść – powiedziała do siebie. Musiała ochłonąć, odeprzeć emocje i
myśleć trzeźwo. Tylko w ten sposób mogła poznać prawdę.
Poszła
do sypialni Barbary. Poszukiwania rozpoczęła od niewielkiej szafki nocnej. Gdy
nie znalazła tam niczego interesującego, zajęła się komodą. Niestety tam
również nie było ani jednej rzeczy, która wydawałaby się podejrzana. Pozostała
jej garderoba i szukanie pod materacem. Usiadła na łóżku i spojrzała na brązowe
suwane drzwi. Źle się czuła, szperając w osobistych rzeczach siostry. Miała
wrażenie, jakby łamała jakiś odwieczny porządek, przekraczała granice zaufania
i wierności. Jednak nie miała wyboru. Z ciężkim sercem podeszła do szafy i
rozsunęła drzwi.
Jedną
z zalet stałych wyjazdów Barbary było to, iż nie miała kiedy zrobić w domu
bałaganu. Garderoba w środku wyglądała jak przykładowa fotka z katalogu
KOMANDORA. Wszystkie ubrania były równiutko pokładane na półkach, bądź wisiały
na wieszakach. Na samym dole stały pudełka z butami, a na najwyższej półce
podpisane kartony. To od nich zaczęła. W pierwszym, oznaczonym karteczką
„studia”, były pamiątki z czasów studenckich: zdjęcia, albumy, indeksy i przeróżne
papiery dotyczące kolejnych lat nauki. W drugim pudle, podpisanym „wyjazdy”,
znajdowały się różnorakie bibeloty z miejsc, jakie odwiedziła, a które nie
przedstawiały wartości historycznej. Była tam także mała drewniana szkatułka na
biżuterię, opatrzona kartką z napisem: Bethar.
Wanda
wyjęła ją ostrożnie i usiadła na podłodze przed garderobą. Powoli uchyliła
wieczko i ujrzała aksamitny, bordowy woreczek, przewiązany lnianym sznurkiem.
Czyżby
Barbara przywiozła stamtąd jakieś klejnoty? Przeszło jej przez myśl. Nie, to
niemożliwe. Nigdy nie zatrzymałaby dla siebie czegoś tak cennego. Wanda wzięła
zawiniątko do ręki i rozwiązała supeł. W środku był niewielki, prostokątny
flakon z zielonego matowego szkła, zamknięty naturalnym korkiem. Do korka
przywiązana była mała etykieta, pokryta nieznanym jej pismem. Barbara z
pewnością wiedziała, co tam jest napisane, pomyślała Wanda. Przechyliła
naczynie i zauważyła, że w środku jest jakiś płyn. Zrobiła to ponownie,
próbując rozpoznać kolor wypełniającej je cieczy. Niestety, nie udało się.
Początkowa niewielka ciekawość przerodziła się w przemożną potrzebę. Musiała
dowiedzieć się, co było w środku. Chwyciła korek i ostrożnie wyciągnęła go z
szyjki flakonu.
Spodziewała
się... sama nie wiedziała czego. Dżina z butelki? W każdym bądź razie nic się
nie wydarzyło. Podsunęła flakon pod nos, lecz nie była w stanie wyczuć żadnego
zapachu. Pomyślała, że może jej się przywidziało, że ciecz w naczyniu była
tylko refleksem światła na szklanej powierzchni. Zajrzała do środka, płyn tam z
całą pewnością był.
W
prawej ręce wciąż trzymała korek z przyczepioną do niego kartką. Wpatrywała się
w zapisane na niej znaki, próbując znaleźć w tym dziwnym alfabecie choć jeden
znajomy symbol. Im dłużej się wpatrywała, tym większy ogarniał ją spokój.
Troski, pytania zaczęły odpływać w dal, otaczała ją całkowita cisza. Nie słyszała
nawet swojego oddechu, ani bicia serca.
Spojrzała
ponownie na flakon i bezwiednie uniosła go do ust...
Te króciutkie teksty może sprawiają wrażenie takich niedokończonych, zawieszonych, wyrwanych skądś tam. Ale wiesz, co jest w nich fajne i co w nich lubię? Że będąc właśnie takimi, mogą stać się podstawą kolejnego pomysłu. Osnową, wokół której oplecie się jakiś wątek, dzisiaj jeszcze niewiadomy i nieznany :) Poza tym, spójrz, jedna foteczka, a skrajnie różne pomysły. Za to lubię całą tę serię :)
OdpowiedzUsuńI to mi się w całym pomyśle skojarzeń najbardziej podoba :). Ten sam obraz (utwór, słowo, cokolwiek), a tak wiele różnych odczuć z nim związanych ;).
UsuńDzięki, Kami :)
Kajjka ma racje tymi wątkami... Ciekawa ta wasza zabawa. Jest szansa na ciąg dalszy tej historii?
OdpowiedzUsuńkaro
O tej akurat nie myślałam, ale inny ESowy tekst (MiniWL) zasiał w mojej głowie ziarenko, które powoli kiełkuje ;).
UsuńDzięki, Karo :)
Rożnie z tymi tekstami bywa niektore ąz sie proszą o dalszy ciąg inne lepiej zostawic tak jak są W tym wypadku gdzie mam wrazenie ze bohaterka zaraz padnie martwa raczej nie ma co rozwijać chyba ze wrócic do tajemniczego odkrycia i pociągnąc ten watek chociaz to mi przypomina chyba ksiązki Eliette Abecassis z jej tajemniczymi odkryciami Natomiast ten poprzedni tekst z tą policjantka aż sie prosila o dokończenie niemal slyszalam w głowie ich dowcipne dialogi przy nastepnej konfrontacji Dzieki Soul
OdpowiedzUsuńRacja. Część tych króciutkich tekstów, powinna pozostać w tej postaci, inne można by pociągnąć dalej. Jednak gdybym miała teraz myśleć o jeszcze większej ilości pomysłów na historie, nie byłabym w stanie skupić się wystarczająco na żadnej z nich, aby doprowadzić ją do końca.
UsuńDziękuję, Blanko :)