Witajcie :)
Dawno mnie tu nie było. Aż mi trudno uwierzyć, że ostatni post na Zwierzeniach ukazał się bez mała rok temu.... Ten czas tak szybko leci, dni umykają jeden za drugim. A tu taka stagnacja... Jestem zdziwiona, że są jeszcze pojedyncze osoby, które tu zaglądają. Jest mi z tego powodu bardzo miło, ale jednocześnie głupio... Głupio w stosunku do tych wytrwałych, że nic nowego na nich nie czekało.
Na blogu była cisza, pustka, bo i takowe gościły w moich myślach. Wydarzyło się coś, co mnie - krótko mówiąc - zablokowało. Tak, w końcu mogę się do tego przyznać. Jestem zła na siebie, że pozwoliłam, aby to na mnie tak wpłynęło, ale co się stało...
Postaram się to naprawić. Nie obiecuję postów co tydzień. Będę się starała raz w miesiącu dodać nowy fragment Zasłony czasu (do jej tematu powrócę za moment), a pomiędzy nimi coś krótszego - jeśli się narodzi.
W przedostatnim poście wspomniałam o antologii Deszczowe Sny i zapowiedziałam publikację na Zwierzeniach zawartego w niej opowiadania mojego autorstwa. Z różnych powodów (których tu wspominać nie będę) nie miałam czasu na bloga, tak więc post się nie ukazał. Nie będę teraz zamieszczała Ze snu, gdyż całkiem prawdopodobne jest to, że niedługo bym musiała ten tekst usunąć - ale o szczegółach dowiecie się w swoim czasie ;)
Wracam do tematu Zasłony czasu. Powoli kontynuuję tę historię. Przyznaję, że idzie mi to ciężko. Z pisaniem jest tak samo jak z niećwiczonymi mięśniami. Powrót do dawnej kondycji jest trudny i wymaga pracy. Nie pisząc przez tak długi czas, zardzewiałam i będę potrzebowała nieco czasu, aby naoliwić zesztywniałe pióro. Dlatego też z góry Was przepraszam za ewentualne błędy, jakie mogą się pojawić w tekstach - mam nadzieję, że jak się rozkręcę, to pójdzie "z górki" ;).
I właśnie... Wiecie, ja już tak mam. Kiedy myślę o jakiejś historii, to odczuwam silną potrzebę pracy nad jej graficzną stroną. I nie ma tu znaczenia fakt, iż opowieść dorobiła się już dwóch, czy trzech okładek. Po prostu musiałam je zrobić. Te zamieszczone poniżej powstały w ciągu ostatnich dwóch dni. Co o nich myślicie?
No cóż, na tym kończę te moje zwierzenia ;). Następny post już będzie kolejnym fragmentem Zasłony czasu.
Buziaki :)